Pierwszy w historii polskiego kina slasher. Czy “W lesie dziś nie zaśnie nikt” to dobra próba zaadaptowania klasycznego sub-gatunku horrorowego na naszym podwórku?
Slahery to typ horrorów, który święcił triumfy w latach 70. i 80., zostając później tylko ciekawostką dla fanów i prostym sposobem na ciągnięcie długich serii filmów (Piątek trzynastego, Halloween, czy Koszmar z ulicy Wiązów). W 2020 roku znalazł się człowiek odważny, a dokładnie Bartosz M. Kowalski, który spróbował przenieść ten specyficzny koncept do realiów polskiego kina. W ten sposób otrzymaliśmy “W lesie dziś nie zaśnie nikt”, który miał mieć premierę 13 marca, ale, z powodu na zamknięcia kin, kilka dni później trafił na Netflix.
Gorące lato, grupa nastolatków w odosobnieniu i zabójca, bez widocznego motywu, eliminujący wszystkich, których spotka na swojej drodze. Klasyka. Widać, że produkcja wyszła spod ręki fanów. Ale czy wszystko się udało? No i jakie są mocne strony tego filmu? Sprawdźcie nasz materiał.
Podcastu w wersji audio możecie posłuchać na:
Spotify // Apple Podcasts // RadioPublic // Google Podcasts // TuneIn // Deezer // Breaker //
Podchaser // Stitcher // Castbox // Overcast // Pocket Casts // Castro // Anchor FM // Listen Notes // GoPod // Player FM // RSS Feed
Add comment